jeden weekend /sobota
Na sniadanko popularne w NY bagels z wolowinka:) Bardzo dobre. Dzisiaj jedziemy na dolny MAnhattan i stamtad ruszamy na Libert Island. W dzien wyspa wyglada jeszcze bardziej imponujaco. Caly czas otaczaja nas drapacze chmur. to niewiarygodne jak na tak malej przestrzeni mozna zmiescic tyle wielkich budynkow. Podobno jest to mozliwe tylko dlatego ze cala wyspa jest na skalach. Tylko tak mocne podloze moze utrzymac tyle ton stali i betonu.
Na rejs na Liberty Island musielismy poczekac w najdluzeszj kolejce jaka widzialem:P NA szczescie poruszala sie dosyc szybko. W miedzyczasie czekanie umilali grajacy na jamajskich bebnach muzycy. Where are u from pyta jeden. Odpowiadamy Poland, a juz po chwili slyszymy poczatkowe nuty MAzurka zagrana w charakterystyczny jamajski sposob. Murzyn smieje sie zyczy milego dnia i dostaje tipa:) Trzeba przyznac ze wie jak prowadzic swoj biznes. Zastanawialem sie ile zna hymnow:) Kolejka iposuwa sie dalej. Docieramy do bramek i kontroli, to kolejna pamiatka po 9/11. Amerykanie boja sie atakow na jeden z ich symboli czyli Statue Wolnosci. Wreszcie dostajemy soie na poklad statku i plyniemy w strone zielonego monumentu. Wielka lodz przyspiesza jak motorowka. Stoje przy burcie i obserwuje oddalajace sie wiezowce MAnhattanu, a zdrugeij strony zblizajaca sie Libert Island. Patrzac na nabrzeze nie moge spobie wyobrazic jak w tym widocznym tam wolnym miejscu mogly stac 23 razy wieksze od otaczajacyh budynkow 2 wieze WTC... Statua jest coraz bardaiej widoczna. Wysiadamy na lad i juz widac hja ogromna nad naszymi glowami. Ciekawe jest to jak mozliwe bylo w ogole jej zrobienie. Informacji dostarcza przewodnik. Metalowe plyty pochodza ze Skandynawii, a uformowane zostaly we Francji. Szkielet statuly zaprojektowal Eiffel. Gotowe plyty przetransportowano statkiem do NY. Nwie wiem jakim cudem to wszystko zamocowano ale wyglada imponujaco. Z reszta nie ma co sie dziwic skoro Empire State Building zostal zbudowany w 1931 roku. Amerykanie wiedza jak sie buduje:) Kolejny punkt programu to Ellis Island, czyli pierwsze miejsce ktore widzieli imigranci po zejsciu ze statku. Tutaj nowo przybyli byli spisani, przepytani, przechodzili kwarantanne, po czym wpuszczani albo nie do USA. W latach 1880-1920 przewine;o sie przez to miejsce 24 mln ludzi z roznych stron swiata. 98% zostalo wpuszczonych do kraju. Teraz obiekt jest zamioeniony w muzeum. Z ciekawszych rzeczy odczytalem na scianei nastepujaca rzecz "Przyplynalem do USA bo slyszalem ze tutaj ulice sa wybrukowane zlotem. Zadziwily mnie 3 rzeczy: uulice nei sa wybrukowane zlotem, malo tego ulice w ogole nie sa wybrukowane, a co najwazniejsze to ja mam je wybrukowac..." To wpsomnienie wloskiego imigranta. NA poczatku imigranci pracowali za gora 2 $ dziennie... Miejsce pokazuje historie amerykanskiego exodusu wielu ludzi, Sa zdjecia osadnikow, jakies zreczy osobiste, widzialem polskie 500 tysiecy zlotych w banknocie. Fajnei zobaczy polksi akcent i to tak stary:)
Dalej jedziemy cos zjesc. Kierujemy sie na Brooklyn Bridge. NAjstarszy most wiszacy na swiecie. Konstrukcja ma ponad 100 lat, pylony byly po prostu budowane z cegiel i betonu. Zjezdzamy na Geen Point. Nikomu chyba nie trzeba tego miejsca przedstawiac. Mijamy polski kosciol w ktorym przemawial Walesa, dalej restauracja gdzie gral Polomski, Rodowicz, czy Niemen. Wszedzie polskie napisy i jezyk polski na ulicach. Jest tutaj taki budynek gdzie mieszka duzo Polakow, nazywany jest Pekinem wlasnie ze wzgledu na zageszczenie rodakow na 1 metr kwadratowy:P Pekin musi pieknie pachniec kiedy w sobote wszyscy gotouja kapuste i tluka kotlety. Zachodimy do jadlodajni "U Basi". JA zamawiam oczywiscie schabowego z suroweczka i do tego Lecha. Az lza sie w oku kreci, bo dawno nie jadlem mojego ulubionego dania i nie czulem aromatu leszka, bo jakos nie widzialem go w sklepach. Wsrodku oczywiscie swojski klimat. Niektorzy juz ledwo siedza, pewnie zmeczeni praca na budowie. Da sie slyszec rozmowy w stylu "badz czlowiekiem cos tam cos tam" generalnie Polska w calej okazalosci. Tylko nie wiem czy akurat z tego mam byc dumny. Z pelnym brzuchem jade przez Queens. Zaczeli tutaj osiedlac sie takze rosjanie. Queens byl dzielnica czrnych obywateli. Co za tym idzie mozna ta czesc miasta bylo okreslic mianem sodomy i gomory. Polowa budynkow byla opusczona albo zamieszkana przez bezdomnych. Porzadek zaprowadzili nie kto inni jak osiedlajacy sie tam rosjanie, a tym samym zostali pierwszym narodem ktory wyparl skads murzynow. Do tej pory nikomu sie to nie udalo, a jak widac nasi sasiedzi nierzaadko ludzie bioracy udzial w dzialaniach w Kosowie czy innych walkach, potrafili sobie z niesfornymi afroamerykanami poradzic;) Jest tez tutaj wloska restauracja, do ktorej czarni nawet nie podchodza, stoluje sie tutaj wloska mafia. Przed wejsciem odgryuwaja sie sceny rodem z Soprano, z calowaniem reki wlacznie.
Wieczorem zwiedzanie NY z nieco innej strony. Wybieram sie ze znajomym na obchod po barach Manhattanu. Jest jedna wielka rozniaca miedzy NY i Chicago. NY nie zasypia, jest poelno barow i wszedzie jest tlum ludzi. Wejsc mozna wszedzie nie martwiac sie o dowod. Jakies noszenie paszportu? zart! Zwiedzilismy 10 lokali i nigdzie nie bylo porblemu z wejsciem. 4, 5 street byly nasze:) Ludzie tez baardzo otwarci i przede wszystkim nie ma Polakow. Wreszcie pogadalem sobie z amerykanami a do tego nowojorczykami:)