Najdluzszy dzien w moim zyciu...
Pobudka o 5, na lotnisku odprawa o 6:30 po godzinie odlot do Amsterdamu. Wszystko to oczywiscie bedac na wpolprzytomnym z oczkami jak szparki, bo jakze to nie uraczyc sie chmielem ostatniej nocy przed wyjazdem:P
Generalnie linie powinny umieszczac ostrzezenie zanim zdecydujesz sie zarezerwowac bilety: "Osoby powyzej 1,95 wzrostu - lot samolotem moze wiazac sie z wieloma niedogodnosciami, lecisz na wlasna odpowiedzialnosc". Ciezka sprawa wcisnac moje nogi miedzy ciasne siedzenia, czlowiek siedzi potem prosto jakby kij polknal, a proba oparcia glowy konczy sie niemalze zlamaniem karku bo oparcia sa za nisko:P Zarcie cudowne, moze jakis 7 latek faktycznie by sie tymi "daniami" najadl. Ameryka schodzi na psy, bo linie UA nawet nie zapewaniaja darmowego browarka! Mialem w zanadrzu opracowany plan unikniecia niewygod lotu, mianowicie po wejsciu na poklad planowalem wypicie kilku piw, pojscie spac i pobudke w Chicago. Niestety cena 4$ za mala puszke piwa moj niecny plan pokrzyzowala. Co to jest klub? browar za 4$ trzeba wypic w odpowiednim miejscu a nie z kolanami uniemozliwiajacymi otwarcie szerzej ust... Lot trwal i trwal... i trwal... i kiedy juz wydawalo sie ze koniec .... on dalej ... trwal... Obejrzalem 3 filmy, na koniec tempym wzrokiem spogladalem na jakis amerykanski serial o studentach. Problemem tego odcinka bylo to ze jednej z bohaterek mieszkanie zamieniono na chinska restauracje, wiekszych bzdru w zyciu nie widzialem i nawet bedac juz tak na wszytsko obojetnym, musialem przelaczyc na mape. Mapa to fajna rzecz, pokazuje gdzie aktualnie znajduje sie samolot, jest pomiar odleglosci, temperatury i inne takie, caly czas cos sie zmienia wiec mozna ogladac bez konca, bo jest akcja:D W ogole ciekawa sprawa jest to ze samolot leci jak najdluzej nad ladem, stad przelecielismy nad Anglia i zahaczylismy o Grenlandie.
Wysiadka w Chicago, WRESZCIE!!!! tutaj pierwsza ciekawostka: na zegarku 18, ale nie nie dzien sie dopiero zaczal, przestawiamy zegarek o 7 godzin w tyl, szkoda tylko ze organizmu nie mozna przestawic:P no ale wreszcie mozna rozprostowac konczyny, odprawa i WELOCOME TO USA HAVE A NICE DAY:) Pierwsze wrazenie taksowki wygladaja jak typowe amerykanskie samochody, krazowniki szos, szerokie, dlugie, sam zderzak wazy pewnie kilkaset kilo. Oczywiscie wszedzie Polacy, bedac na uniwerku droge wskazala mi Polka. A tak ogolnie czuc amerykanskie klimaty, meksyki woza sie jakimis oldmobilami zrobionymi na lowridery, jest troche grubasow, rejestracje w samochodach sa dowolne: "How I rol", "Cracov", "Age of RT" to jak na razie ciekawsze:) Poza tym niektore samochody wygladaja jak te graty ktore ludzie daja do zrobienia w programie "pimp my ride". Faktycznie w wielu byloby co pimpowac:D Glowne materialy naprawcze - "tasma klecaja" "drut" albo po prostu zostawienie jak jest czy oderwanie zbyt zniszczonej czesci:)
To tyle z mojego pierwszego, niekonczacego sie dnia w Chicago:P