Z dyni...
Jest halloween czy jakkolwiek sie to pisze. Szczerze mowiac jakos srednio mnie to interesuje. W ogole cale to swieto jakos do mnie nie przemawia. Swieto ktore nic nie znaczy. Musze dowiedziec sie w ogole dlaczego oni wycinaja te dynie i przebieraja sie za duchy. Podejrzewam ze tak jak wiele rzeczy w stanach, po prostu dla zabawy. Nie ma tutaj jakiegos starodawnego podtekstu, no bo niby skad mialby sie brac. Nawiasem mowiac, najsarszy budynek w Chicago jest z lat 1910-1920, nie pamietam dokladnie, ale jedno jest pewne, imponujace...
Mam nadzieje ze nalezycie oddalem moje nastawienie i nikogo nie zdziwi ze kiedy wzialem z uczelni dynie (rozdawane byly za darmo) to mowilem ze oczywiscie wytne jakiegos stwora, ale w glebi duszy wiedzialem ze raczej zrobie z nia cos innego, no bo myslac po slowiansku (znowu), po co marnowac dynie? Znajomi wzieli z uczelni po kilka sztuk (bo za darmo, wiec znow slowianskie myslenie) i zrobili krzywe miny kiedy im zarzucilem ze z 3 ktore maja, 2 i tak pewnie wyrzuca i mooooze wytna cos w jednej. Okazalo sie ze pomylilem sie nawet co do tej jednej, bo wszystkie leza sobie teraz w przedpokoju i pomyslec ile trzeba bylo sily zeby je przyniesc, do szkoly mam 15 minut.
Ja tam dynie nie meczylem i dzis wieczorem... przyrzadzilem zupe dyniowa. I to jest wlasnie efektywne (efektowne takze) wykorzystanie dyni. Porcja najadlo sie 3 roommatow i starczy jeszcze na jutro! Amerykanin sprobowal przed chwila, myslal ze zartowalem kiedy mowilem ze zrobie zupe, w kazdym razie byl mile zaskoczony i powiedzial ze deliscious:D Mysle ze mama bylaby ze mnie dumna:D Mamy jeszcze w mieszkaniu jakies 9 dyn (mowilem ze znajomym dalo sie we znaki slowianskie myslenie gdzie "za darmo=bierz ile uniesiesz" tudziez "daja to bierz, bija to spierdalaj" no ale w takim kraju sie wychowalismy, choc dobrze ze mi wytlumaczono ze wcale juz te zasady nie obowiazuja, w ameryce jest nawet jeszcze inaczej bo mowi ze sie tutaj za darmo to nawet wpierdol dostac nie mozna", przepraszam za wulgaryzmy ale wydaje mi sie ze w ten sposob bardziej dobitnie i obrazowo to brzmi) Z tych 9 dyn, nie zapomnialem o nich, tez cos przyrzadze i bedzie to taki moj protest przeciwko glupiemu swietu:P
Warto dodac ze dynie w szkole rozdawano zeby studenci je wycieli i wzieli udzial w konkursie. Ja troche myslalem co by tu wyciac zeby zdobyc nagrode. Wiedzialem ze nie wystarcza banalne oczy i jakas rozdziawiona paszcza. Pomyslalem co moze mi zagwarantowac zwyciestwo, czym sie wyroznie, co lubia amerykanie, co jest teraz na czasie, co zrobi na nich wrazenie... jesli ktos jeszcze na to nie wpadl to ja odsylam do linka zamieszczonego post wczesniej "wassup". Oczywiscie amerykanie teraz glownie skupieni sa na wyborach. Pomyslalem ze wytne po prostu napis OBAMA 2008, albo chcialem postawic przy sobie 2 dynie z napisami OBAMA i na drugeij MCCAIN i tak jakby skrzyzowac ich wystajace lodygi na znak walki. Niestety z racji testow jakie mialem we wtorek i we czwartek (konkurs byl dzis, czwartek o 13) pomysl musialem zarzucic. Odbyl sie konkurs, wygrala dynia z podobizna... nie kogo innego a Obamy. Mysle ze swoim pomyslem mialbym szanse na miejsce w trojce, a dodam ze za pierwsza pozycje bylo 100$. Moral z tego taki ze Amerykanie sa prosci do rozgryzienia, do szczescia niewiele im potrzeba a zupa dyniowa jest pyszna:)
POZDRO 600 i do tego dodam ze moja druzyna wygrala dzis z reprezentacja North Park University. Co prawda za duzo nie gralem, ale kilka punktow na swoje konto zapisalem:)