Vamos a la playa
Pojechac tutaj nad jezioro to ja byc u nas nad morzem:P Horyzontu nie widac, wieje wiatr, duze fale i wszystko w piasku. Nauczylem sie dzis
rzucac pilka do rugby, nie jest to trudne, po 2 rzutach wiedzialem o co chodzi i moglem popisac sie dalekimi rzutami:P Woda byla swietna, przez wiejacy wiatr
cieplej bylo poplywac niz wychodzic. Potem piwko i jeszcze jedna kapiel juz po zachodzie slonca. Woda byla jeszcze cieplejsza, na plazy spokojniej bo wiekszosc
osob poszla juz do domow. Zostal jednak ratownik, ktory plywajac lodka wyznaczal odleglosc na jaka mozna oddalic sie od brzegu. Jesli
wyszlo sie zbyt daleko reka machal zeby wroacac. Bylo to dosc irytujace, bo akurat dla mnie woda byla tam nieco powyzej pasa:P No coz ameryka... Wiekszosc
nie umie tu w ogole plywac wiec nadzor jest zrozumialy. Poza tym co roku wytacznych jest podobno wiele procoesow o to ze ktos utopil sie dlatego ze
ratownik nie zareagowal odpowiednio. Niby kazdy jest tutaj wolny i mozna robic co sie chce ale niezupelnie.
Dodaj komentarz