• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Biala mewo leć daleko stad...

amerykanski sen moimi oczami, zdarzenia, przemyslenia, golonka flaki i inne przysmaki, oby nie flaki z olejem, zapraszam!

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Burzliwy weekend...

W piatek urodziny znajomej Francuzki. Mieszkanko standard lux, no ale w koncu placi za pokoj 600:P Sobot sponsorowana przez M i S, pobudka po poludniu wieczorem urodziny znajomej Polki. Jako ze nie przyjechalem tutaj swietowac polskich urodzin to czywiscie zebralem ekpie i pojechalem do downtown. Pogoda byla caly czas zla, padalo i sie ochlodzilo ale nikt sie tym nie przejmowal bo w koncu jest weekend i pogoda sie nie liczy jesli jest co robic, nikt nie zauwazyl ze tak naprawde to padalo juz od czwartku a w piatek w nocy bylo prawdziwe oberwanie chmury, w sobote tez padalo a po drodze do centrum minelismy jakas zamknieta z powodu wody ulice, ale kto by tam zwracal na to uwage kiedy w glowie juz tylko mysl o zblizajacym sie szalenstwie w klubie...

Pobudka w niedziele rano... o 15... za oknem slychac jakies syreny, caly czas to przybliza sie to oddala dzwiek wirnika helikoptera, po chwili niespodzianka... nie ma swiatla. Wychodze na zewnatrz po cos do jedzenia a na rogu ulic obraz jak z wiadomosci, ulozony mur z workow z piaskiem, za nim zalana cala ulica, wszedzie jezdzi policja. Dotad spokojny kanal burzowy zamienil sie w rwaca rzeke. Nad gowa lata nadzorujacy z gory cala akcje helikopter. Zalalo pokazny obszar naszej dzielnicy. No ale mysle sobie co tam, w koncu tu sa stany i raz wszystko naprawia. Godzina 22 pradu nie ma. W sklepie u araba wykupione wszystkie swieczki. Zapytany policjant odpowiada ze elektrycznosc przywroca za kilka dni... po kliku sekundach usmiech zniknal z mojej twarzy, to nie sa zarty. W mieszkaniu raczej posepne nastroje, na zewnatrz krajobraz jak z gry, zalana ulica, odbijajace sie w ciemnych scianach domow niebieskie swiatla radiowozow. Pozostalo isc spac.

Ciekawe jest to jak zalezni jestemy od pradu. Swiatlo wlasciwie zmienilo cykl naszego dnia. Wydluzylo go. Kiedy go zabraklo, po zachodzie slonca wlasciwie nie wiadomo co ze soba zrobic...

Elektrycznosc przywrocili o 17 w poniedzialek. Dzisiaj odblokowane zostaly kolejne ulice. W zalanym parku plywaja sobie kaczki. Wlasciwie wszystko wraca do normy. Byly to najwieksze opady deszczu od 20 lat, a takich cudow nie widzieli najstarsi mieszkancy w okolicy czyli meksykanie:P Tylko idac po wczesniej zalanych drogach czuc smrod mulu i widac zaschniety rzeczny piach, a przy smietnikach leza przegnile carpety ktore powynosili ludzie mieszkajacy na parterach ponizej linii gruntu. Zycie szybko wraca do normy. Znajomym irlandczykom zalalo wszytsko lacznie z laptopami, mp3kami i ubraniami, powiedzieli mi to z zalem w glosie po czym jeden dodal, Ale w piatek idziemy sie napic!

 

17 września 2008   Komentarze (2)
avallash
29 września 2008 o 19:24
juz jest swiezutki i pachnacy poscik, a nawet 2!!! :)
biala mewo lec na drzewo
27 września 2008 o 15:24
bys jakis nowy post pierdolna amigo bo nie mozna sie doczekac

Dodaj komentarz

Avallash | Blogi